Uśpiona przyroda pozwala nam poznać kazimierskie ostępy i uroczyska, zwykle niedostępne, strzeżone pilnie plątaniną roślin. Zapraszamy na spacer ulicą Filtrową. - Czy tędy dojdę do Norowego Dołu? - pytam przechodzącej kobiety. - 15 lat temu była tam ścieżka, ale czy teraz jeszcze jest? - zastanawia się. Postanawiam to sprawdzić. Uśpiona przyroda pozwala nam zajrzeć w miejsca nieodwiedzane, poznać od dawna nieuczęszczane ścieżki i skróty, których oczywiste zalety zastąpiła cywilizacja w postaci samochodu. Po co skracać drogę, skoro autem szybciej i wygodniej? Miejsca te – w okresie wegetacji pilnie strzeżone przez gęstwinę kłujących i parzących roślin – teraz otwierają swe tajemnice dla wszystkich, którzy zechcą poznać kazimierskie ostępy i uroczyska. Chodźmy na Góry. W miejscu, gdzie kończy się ulica Filtrowa, za Bankowym Ośrodkiem Konferencyjno – Szkoleniowym, kończy się też – przynajmniej na pewien czas – cywilizacja. Wkraczamy na drogę pomiędzy uschnięte pręty żółtej...
+ prečítajte celý popis
Uśpiona przyroda pozwala nam poznać kazimierskie ostępy i uroczyska, zwykle niedostępne, strzeżone pilnie plątaniną roślin. Zapraszamy na spacer ulicą Filtrową. - Czy tędy dojdę do Norowego Dołu? - pytam przechodzącej kobiety. - 15 lat temu była tam ścieżka, ale czy teraz jeszcze jest? - zastanawia się. Postanawiam to sprawdzić.
Uśpiona przyroda pozwala nam zajrzeć w miejsca nieodwiedzane, poznać od dawna nieuczęszczane ścieżki i skróty, których oczywiste zalety zastąpiła cywilizacja w postaci samochodu. Po co skracać drogę, skoro autem szybciej i wygodniej? Miejsca te – w okresie wegetacji pilnie strzeżone przez gęstwinę kłujących i parzących roślin – teraz otwierają swe tajemnice dla wszystkich, którzy zechcą poznać kazimierskie ostępy i uroczyska.
Chodźmy na Góry. W miejscu, gdzie kończy się ulica Filtrowa, za Bankowym Ośrodkiem Konferencyjno – Szkoleniowym, kończy się też – przynajmniej na pewien czas – cywilizacja. Wkraczamy na drogę pomiędzy uschnięte pręty żółtej latem nawłoci. W oddali las. Jeszcze tylko przejdziemy przez grudy lekko opadającego w kierunku drzew czystego pola i znajdujemy się w ażurowej o tej porze roku gęstwinie.
Ścieżka po lewej stronie uprawionego prostokąta okazuje się niepokojąco krótka – zaraz kończy ją firanka pnączy. Co dalej? Wracać? Ne lubię się poddawać. A kazimierskie lasy to przecież nie Puszcza Białowieska. Odsłaniam „liany” i przechodzę na drugą stronę jak Alicja w Krainie Czarów. A przede mną rzeczywiście Kraina Czarów. Od dawna oczekiwana zima zrobiła nam przecież prawdziwą niespodziankę: zaczął padać obiecywany dopiero na styczeń śnieg! Biały puch układa się miękko na gałęziach i gałązkach, tworząc wzory, które mogłyby być inspiracją dla brabanckich koronkarzy. Piękne to niewątpliwie, ale powstaje pytanie: co dalej?
Przede mną las bez ścieżek i dróg. Rozglądam się wokół w nadziei, że znajdę jakąś wskazówkę, która przynajmniej określi mi kierunek dalszego marszu. W oddali miedzy gałęziami majaczą kształty jakichś domów. To hotel Król Kazimierz. Tylko jak tam dojść? Po lewej stronie otwiera się niewielki wąwozik. Być może on wyprowadzi mnie z tej Krainy Czarów, w której nawet Alicja poczułaby się w końcu nieswojo…Dno wąwozu nie jest zbyt przyjaźnie nastawione do wędrowca, co chwilę trzeba pokonywać kolejne przeszkody i właściwie nic w tym dziwnego – w końcu to przecież królestwo przyrody. To ja tu jestem gościem, przechodnim półcieniem…
W końcu wąwóz wypłyca się, chociaż ja dalej tonę w gąszczu roślin. Trzymam się lewego zbocza i idę przed siebie – przede mną pojawia się coś na kształt ścieżki. W końcu widać zarysy domów. Uczucie ulgi. Kontakt z naturą wybudza we mnie pierwotny strach, dopiero cywilizacja pozwala czuć się bezpiecznie. Ale to przyroda jest przecież obiektem ludzkich tęsknot, dziwne…
Wychodzę w końcu na ulicę. To wylot Norowego Dołu. Po prawo mijam remontowany spichlerz Bliźniak – już teraz pod nowym dachem zaopatrzonym w okienka. Będzie tu kolejny hotel?
Przed mną budynek Nadzoru Wodnego. To już ulica Puławska. Skręcam w lewo w kierunku klasztoru betanek. Wracam do miasta.
ZOBACZ MAPĘ
- zbaliť